środa, 24 stycznia 2018

Nie sam seks, tylko ELEX. (wrażenia)

Słowo daję, nad tym obrazkiem wysilono się więcej niż nad resztą gry.

Po rozmowie z pierwszym neutralnym NPCem, dowiaduję się, że mój bohater będzie najpewniej zachowywać się jak skończony gnojek, a Piranha Bytes nadal nie potrafi wzbić się ponad liczbę trzech frakcji. Po krótkim myszkowaniu w ruinach udaję się do siedziby...Berserkerów. Sama nazwa nie wieje pokładami kreatywności.
Berserkerzy nie lubią technologii. Czemu? Ano ta najlepsza jest skażona Elexem, czyli takim Tyberium, który przy okazji zniszczył większość świata. Osobiście nie wiem czy używanie lasera sprawia, że komuś, odbija (może to jak broń chaosu z W40k?), ale cóż. Frakcja, która nie widzi oczywistej przewagi broni dystansowej nad białą nie należy chyba do tytanów intelektu. Co prawda usprawiedliwiają to argumentem muh magic, ale jakoś magików u nich nie widzę. I przy okazji...jak zaawansowany był świat gry przed katastrofą, by ułamek społeczeństwa zdecydował się larpować barbarzyńców? Czy są aż tak potężni, by mogli się opierać innym frakcjom? ! A może powstali tylko po to, by łechtać fanbojów wrzeszczących PACZ TO GOTIKIII


Zwiedzam nieco okolicę. Rany, ta walka ssie. I to bardzo. Hitboxy przez większość czasu są tam, gdzie się grze żywnie podoba. Po odgłosach miecza zaczynam podejrzewać, że mój bohater nienawidzi asfaltu. Wraca stamina, która spada przy blokowaniu, odskakiwaniu i atakach. Przez większość czasu mój bohater (słynny dowódca elitarnego oddziału, przynajmniej wg gry) sapie po kilku machnięciach metalowym prętem. No nic, mówię sobie, w końcu kiep nie jestem, z grami PB miałem do czynienia w przeszłości. Biorę się za zadania!
Zadania nie są jakieś rewelacyjne. Standardowe pogadaj z x, zabij y. Co mnie irytuje, to częsty brak kierunków. Przykładowo, stosunkowo wcześnie dostaję zadanie rozwiązania morderstwa jednego z larperów. Gra podaje mi imiona podejrzanych...i nic poza tym. Może tak ogólny kierunek, gdzie mogę tych ludzi znaleźć? Skoro są podejrzani o przestępstwo to chyba ktoś wie, gdzie oni poleźli? Nope. Biegaj po wielkim świecie i szukaj.
W międzyczasie sprawdzam system rozwoju postaci i nagromadzone punkty nauki. Standardowo dostajemy ich dziesięć na poziom. Te jednak służą tylko do podnoszenia statystyk. Poza tym dostajemy punkty wydawane na rozmaite talenty - otwieranie zamków, kowalstwo i inne w miarę znajome pierdoły. Jakkolwiek walka mi się nie podoba, to mam wrażenie, że z lepszymi statystykami i ekwipunkiem będzie chociaż znośniejsza. I tu zaczynają się szopki.




Walka może nigdy nie była jakimś głębokim elementem gier Piranhy, ale do diabła, przynajmniej działały hitboksy...

Statystyki nie działają tak samo, jak w reszcie gier od PB. To bariery, blokujące graczowi dostęp do wyposażenia oraz umiejętności. Czyli - silna postać nie zadaje dużo obrażeń, bo...jest silna, ale dlatego, że wysoka siła pozwoliła jej na wymachiwanie lepszą bronią. I te progi...niektóre talenty mają chore wymagania. Kiedy widzę na starcie niektóre z nich, wymagające 50 punktów jakiegoś atrybutu, chce mi się śmiać. No nic, inwestuję w siłę i ulepszanie broni. Może ulepszając broń będę w stanie mierzyć się z silniejszymi stworami i nie bawić się w symulator ucieczki.
Ale...ulepszanie broni to także środkowy palec. Ulepszana broń nagle podnosi swoje wymagania względem statystyk (najwidoczniej ulepszając dokładam do niej więcej żelastwa czy cuś)...a także pochłania części pieniędzy. Czemu? Czy ulepszając broń samemu składam ofiarę jakimś bóstwom? Czy istnieje jakieś wytłumaczenie tego zabiegu, który nie robi nic poza zapobieganiem gromadzenia pieniędzy przez gracza?


Wałęsam się nieco po okolicy, by sprawdzić jakie to jeszcze zadania mogę znaleźć i muszę powiedzieć...ten świat wygląda nieciekawie. Niby jeden kontynent, a różne biomy (zalatuje fetorem Gothica 3). Dookoła walają się wraki ziemskich samochodów i czołgów, razem z ruinami budynków wyglądają jak gotowe assety ściągnięte z neta. Myszkowanie pośród tychże jest często nudne, bo daje raptem słabą miksturę, troszkę pieniędzy i kilka papierosów. Woohoo.
Wspomniałem wcześniej o walce i uciekaniu od potworów. Teraz mam jakiś dziewiąty poziom, pancerz i nieco lepszy miecz. Może poszukam ekwiwalentu ścierwojada tej gry, by chociaż nieco uzupełnić braki doświadczenia? A takiego. Po pierwsze, rozmieszczenie stworów jest kompletnie losowe (jest tak złe, że najsłabszy kmiot spawnuje się obok elexowego cieniostwora - bez powodu), neguje dobry system poprzednich gier PB. Po drugie, nawet mocniejsi przeciwnicy dają skromne ilości doświadczenia....w grze, której walka stanowi dość duży aspekt.



Biegam jeszcze troszkę, czasem coś z trudem ubiję, coś nieciekawego znajdę...kiedy ginę po raz n-ty raz, zauważam, że zapis gry opiewa na jakieś dziesięć godzin. Dziesięć godzin. Po krótkiej refleksji wywalam ELEXa z dysku, stwierdzając, że gra to bardzo niedopracowane gówno, miejscami cofnięte bardziej niż tytuły sprzed dziesięciu lat.
-----


Dla równowagi, odpalam po raz pierwszy Risena i staram się zobaczyć, ile dokonam w podobnym wymiarze czasu. Wynik? Po kilku godzinach mam dość solidny poziom, niezgorszą broń, troszkę gotówki i jeszcze kilka zadań do wykonania.

Co poszło nie tak z ELEXem? Niedziałające statystyki, koszmarna walka, świat przedstawiony z problemem tożsamości, najgorsze UI ostatnich lat - to jest po prostu smutne. Gothici to wybrakowane gry z ciekawymi elementami, Risen (przynajmniej część pierwsza) podobnie, a tutaj mamy tytuł, którego koncept utknął w ślepej uliczce ewolucji.